Karnet kulturalny – weekend 26 i 27 września

posted in: Karnet kulturalny | 0

Co warto zobaczyć w Rzymie w nadchodzący weekend? Oto kilka propozycji.

 

 

 

26 września w Chiostro del Bramante rozpoczyna się wielka wystawa prac Jamesa Tissota – Francuza z urodzenia, Anglika z adopcji. Pierwszy raz we Włoszech – 80 prac z londyńskiej Tate Gallery, paryskiego il Petit Palais i Muzeum d’Orsay. 

Potrwa do 21 lutego.

Godziny otwarcia : 10.00 – 20.00, w soboty i niedziele do 21.00

Wstęp: €13 normalny – audioprzewodnik wliczony, €11 ulgowy

Więcej informacji na: www.chiostrodelbramante.it

 

 

 

26 września w Casa del Cinema, Largo Marcello Mastroianni, 1 (w parku Villa Borghese, wejście od Via Veneto) dwa bezpłatne pokazy filmu Jana Komasy ,,Powstanie Warszawskie”.

 

O godz. 18.30 i o 21.00. Po projekcji o 18.30 spotkanie z reżyserem.

 

 

 

27 września jak w każdą ostatnią niedzielę miesiąca bezpłatny wstęp do Muzeów Watykańskich od 9.00 do 12.30. Nie ma rezerwacji on-line. Trzeba wcześnie przyjść i ustawić się w kolejkę.

 

Udanego weekendu!

Starożytny Rzym bez barier – nowa trasa zwiedzania rzymskich forów

Wreszcie włoska stolica może zaproponować kapitalną rzecz osobom niepełnosprawnym. Starożytny Rzym bez barier –  to wspólna inicjatywa Wydziału Kultury i Sportu Wiecznego Miasta oraz Fundacji Santa Lucia di Roma. Specjalny program – Degenza e conoscenza: la storia di Roma entra negli ospedali  – pozwoli tysiącom chorych zwiedzić Forum Trajana, Forum Cezara i Forum Nerwy, a w przyszłości być może i kolejne fora.

 

Juliusz Cezar
Juliusz Cezar

 

 

550-metrowy szlak pomogą pokonać i zwiedzić wolontariusze z ‘Servizio Civile – Programma Garanzia Giovani’.

 

Wizyta inaugurująca już w sobotę, 26 września, w głównej mierze będzie dostępna dla pacjentów szpitala Santa Lucia, ale jest szansa na wolne miejsca. Zainteresowani proszeni są o kontakt telefoniczny 06 51501272 lun mejlowy info@hsantalucia,it.

 

Oby takich inicjatyw było więcej!

 

 

 

 

Święty Ojciec Pio w Rzymie

Wystarczy przekroczyć Most Świętego Anioła, aby znaleźć się w tym miejscu. Rzymskie sanktuarium Świętego Ojca Pio – San Salvatore in Lauro – jeden z trzech centrów pielgrzymich podczas nadchodzącego Jubileuszu Miłosierdzia. Oaza spokoju w pobliżu zatłoczonego Watykanu. Jutro – 23 września – w święto Ojca Pio przybędą tam tłumy pielgrzymów z całego Lacjum.

 

Zamek Świętego Anioła jesienią

 

To malutki kościółek położony przy Piazza di San Salvatore in Lauro, 15, obok ruchliwej Via dei Coronari, na wysokości Gelateria del Teatro. Został zbudowany na miejscu gaju laurowego w pobliżu Tybru (stąd nazwa – lauro – wawrzyn), prawdopodobnie w XII wieku przez ojców celestynów, rozwinął się w XV, potem spłonął. Odbudowany w XVII wieku po kasacji zakonu przeszedł w ręce Pio Sodalizio dei Piceni (patroni upamiętnieni na fasadzie).

 

San Salvatore in Lauro
San Salvatore in Lauro

 

 

Od wieków znany jako sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej. Wnętrze przechowuje jedną z najstarszych kopii Madonny z Loreto. Ponad wejściem płaskorzeźba przedstawia cudowne przeniesienie przez aniołów Domku Maryi  z Nazaretu poprzez Dalmację do Loreto.

 

 

Aniołowie przenoszą Domek Maryi

 

 

A w ołtarzu głównym figurka Matki Bożej Loretańskiej.

 

San Salvatore in Lauro – Madonna Loretańska

 

Ale magnesem przyciągającym wiernych jest utworzone tu w 2007 roku sanktuarium Świętego Ojca Pio. Wśród relikwii znajdziemy płaszcz świętego, rękawiczkę pokrywającą rany po stygmatach, zakrwawione bandaże, kilka kropel krwi oraz stułę, w której Święty Ojciec Pio zainaugurował szpital w San Giovanni Rotondo (Casa Sollievo).

 

Relikwie Św. Ojca Pio

 

 

Ogromne wrażenie robi rzeźba świętego podtrzymującego krzyż niesiony przez Chrystusa.

 

Kaplica Piety – Ojciec Pio podtrzymuje krzyz Chrystusa

 

W okresie Bożego Narodzenia wystawia się ulubioną figurkę Ojca Pio. To Bambinello dei BaciDzieciątko Pocałunków – 60-centymetrowa drewniana figurka Dzieciątka Jezus, którą Ojciec Pio codziennie całował.

 

Procesja w dzielnicy foto: San Salvatore in Lauro

 

Naprzeciwko kaplicy Ojca Pio – kaplica poświęcona Janowi Pawłowi II. Pogodny wizerunek świętego, obok figurka Matki Boskiej Fatimskiej. Są w niej relikwie naszego rodaka, głównie przedmioty liturgiczne, ale również i kawałek podkoszulka skropionego krwią podczas zamachu 13 maja 1981 roku. Warto dodać, że właśnie w tym kościele tłumy pielgrzymów czuwały całą noc przed beatyfikacją i kanonizacją Jana Pawła II.

 

 

Miłośników malarstwa zaskoczy obraz Pietra da Cortona – Narodziny Jezusa (la Natività di Gesù).

 

 

Pietro da Cortona – La Natività di Gesù

 

 

Polecam wszystkim wizytę wirtualną kościoła. 

 

 

Jutro uroczysta msza odbędzie się o godzinie 18.00. Poprzedzi ją procesja uliczkami dzielnicy aż do Piazza Navona przy dźwiękach orkiestry – o 16.30. A wewnątrz świątyni starsze panie z pewnością będą sprzedawać ciasto Ojca Pio (il dolce di Padre Pio), które ma niewiele wspólnego z samym świętym 🙂

 

 

San Salvatore in Lauro jest otwarty od 9-12 i 15-19.

 

 

Święty Ojciec Pio – 23 września 2015

 

 

Wybierającym się do Rzymu na obchody Roku Jubileuszowego przypominam, że ciało Świętego Ojca Pio przybędzie do Rzymu na osobistą prośbę papieża Franciszka. Zostanie wystawione w Bazylice św. Piotra od 8 do 14 lutego 2016 roku. Papież chce w ten sposób rozpocząć uroczystości Wielkiego Postu.

Gdzie wino płynęło strumieniami …

posted in: Osobliwości rzymskie, Zatybrze | 0

Hulaj dusza piekła nie ma – chciałoby się zakrzyknąć, spoglądając na tę piękną fontannę Pietra Lombardiego z 1927 roku. Fontanna Beczki doskonale oddaje klimat Zatybrza – dzielnicy pełnej gospód, w której od wieków kwitł handel winem, a i samo wino lało się strumieniami.

 

Fontanna Beczki

 

 

Takimi baryłkami transportowano dawniej wino z pobliskich castelli romani – podrzymskich miasteczek położonych na wzgórzach, słynących z upraw winorośli i produkcji wina.

Po obu stronach beczułki stoją dwa dzbany litrowej wielkości – najczęściej serwowane lokalnej klienteli.

 

Winne uroki Zatybrza

 

 

Obyczaj picia wina w gospodach przywędrował wraz z papieżami po Roku Świętym 1300, kiedy to tłumy pielgrzymów powróciły do Rzymu po latach zapomnienia. Wino piło się wówczas w metalowych bądź porcelitowych naczyniach, tak aby nikt nie zobaczył zawartości kielicha sąsiada. Kres tej tradycji położył Sykstus V, który w 1580 roku zlecił przedsiębiorcy żydowskiemu Meierowi produkcję naczyń szklanych. Wraz z nimi narodziły się tradycyjne miary stosowane później przez wieki w rzymskich gospodach:

 

najmniejsza  – 1/10 litra czyli odpowiednik lampki wina, nazywano ją sospiro lub sottovoce (oddech lub szept), gdyż wina było tak mało, że podobno wzdychało się ze wstydu, że nie starczyło pieniędzy na więcej

1/5 litra zwana chirichetto (dosłownie: ministrant), czyli ilość wina używana do mszy (a na pewno popijana przez ministrantów)

1/4 litra – quartino – kwarta

1/2 litra – foglietta lub fojetta w dialekcie rzymskim –  pół litra wina

1 litr  – tubo bądź tubbo (dosłownie: rura)

2 litri  – barzilai – od nazwiska polityka Barzilai (1860 – 1939), który podczas kampanii wyborczej oferował darmowe wino w dwulitrowych dzbanach w zamian za glosy, skąd my to znamy.

 

Winny zaułek Zatybrza

 

 

Gospody wyrastały w Rzymie jak grzyby po deszczu, ale to Zatybrze było ich prawdziwym zagłębiem, około 1800 roku naliczono ich tutaj aż 537. Stały się ważną częścią tradycji rzymskiej. Przychodziło się tu tłumnie nie tylko wypić, ale i zjeść, podyskutować, potańczyć, pograć w karty, pomimo iż chytrzy papieże wciąż podnosili podatki na wino.

 

Często jednak pod wpływem alkoholu dochodziło do bójek, zadźgań nożem i morderstw, dlatego też papież Leon XII (1823-1829) zabronił spożywania wina w gospodach, czym oburzył mieszkańców i przyjezdnych.

 

W dzikim winie zaplątani …

 

 

Ale sprytni rzymianie znaleźli sposób na obejście papieskiego zakazu. Zapragnęli świętować tak, jak ich antyczni przodkowie oddający niegdyś cześć Bachusowi – rzymskiemu bogowi wina podczas bachanaliów. I tak oto narodziły się słynne ottobrate romane, czyli październikowe niedzielne wypady poza bramy miasta na zakończenie winobrania, połączone z hucznymi tańcami przy dźwiękach mandoliny lub gitary, przy suto zastawionym stole, na którym nie brakowało nigdy klusek, flaków, jagnięciny, drobiu.

 

Podróżowali wszyscy: zarówno szlachetnie urodzeni, jak i lud. Najbardziej popularnymi metami były: Testaccio, wsie wokół Ponte Milvio, winnice pomiędzy Monte Verde a Porta San Pancrazio czy wreszcie wsie poza Porta San Giovanni i Porta Pia.

 

Słynne ottobrate romane

 

Zwyczaj ten przetrwał do początków XX wieku i pozostawił swój ślad w języku, bo dzisiaj, kiedy październik obdarowuje mieszkańców pięknymi, słonecznymi dniami, rzymianie mówią: che bella ottobrata.

 

W latach powojennych aż do końca lat 70-tych bardzo popularne były winiarnie, które serwowały tylko wino, prowiant przynosiło się z domu, a wino piło się przy stolikach wystawionych na zewnątrz (jak na załączonym zdjęciu).

 

Dawnych winiarni czar …

 

 

Cóż, in vino veritas! Szkoda tylko, że tych tradycji już nie ma, bo na pewno integrowały ludzi. Dziś są snobistyczne winiarnie ( po włosku: enoteca), są kursy sommeliera za grube pieniądze, a gdzieś umknęła prawdziwa radość i zabawa z dawnych lat.

 

Fontanna Beczki (Fontana della Botte) znajduje się przy via della Cisterna, w pobliżu bazyliki Santa Maria in Trastevere.

Blondynka w Rzymie – Piramida Gajusza Cestiusza

posted in: Osobliwości rzymskie | 0

Mój ulubiony kolor to biel – powiedział japoński biznesmen Yuzo Yagi – magnat mody – szef firmy Yagi Tsusho Limited z siedzibą w Osace, zajmującej się dystrybucją luksusowych marek odzieżowych. Chciałbym zobaczyć tę piramidę w swej oryginalnej bieli sprzed dwóch tysięcy lat – dodał urzeczony zabytkiem. Przekazuję milion euro na jej restaurację. Ale szybko okazało się, że milion nie wystarczy. Hojny Yagi dołożył jeszcze jeden milion i Piramida Gajusza Cestiusza odzyskała swój blask. Mało tego, prace zakończono wcześniej niż przewidywano, co jest ewenementem we Włoszech. Dwie dzielne kobiety: Rita Paris – archeolog i Maria Grazia Filettici – architekt nadzorowały całość przedsięwzięcia. Dziś najpiękniejsza blondynka Wiecznego Miasta zaprasza do swoich wnętrz. 

Gajusz Cestiusz Epulon był nie tylko sędzią, lecz również członkiem kolegium kapłanów, które co roku organizowało bankiet zwany epulo, w rocznicę inauguracji świątyni Jowisza Kapitolińskiego. Było to ważne i dobrze opłacane stanowisko, stąd miał fundusze na sfinansowanie piramidy jako swojego ostatniego miejsca spoczynku. W testamencie zastrzegł, że piramida ma być zbudowana w ciągu 330 dni (napis na frontowej ścianie zabytku informuje o tym).

Piramida dawniej
Piramida dawniej

Piramida powstała między 18 a 12 rokiem przed Chrystusem na fali mody na Egipt. Nie była więc jedyną tego typu budowlą w Rzymie, ale jako jedyna przetrwała dzięki włączeniu jej w obręb Murów Aureliańskich (w latach 272-279). Miała świetną pozycję strategiczną, bo usytuowano ją przy Via Ostiense – ruchliwej arterii prowadzącej do rzymskiego portu – Ostii. 

Piramida dziś

Pech chciał, że właśnie w 18 r. p.n.e. weszło w życie prawo zabraniające umieszczania w grobowcach luksusowych przedmiotów. W zamian na zewnątrz pomników można było umieścić posągi z brązu przedstawiające zmarłego. Wewnątrz, komorę grobową zdobiły wspaniałe freski. Kilka z nich przetrwało. Przestawiają m.in. skrzydlate Wiktorie trzymające w ręku koronę i wstęgę. Zachowały się również wizerunki nimf. Na środku sklepienia prawdopodobnie namalowano scenę gloryfikującą właściciela grobu. Całość mierzyła 36.40 metrów wysokości i 29.50 metrów u podstawy. Na zewnątrz została pokryta marmurami z Luny (niedaleko Carrary).

Urna z prochami Gajusza Cestiusza nigdy nie zostala odnaleziona. Prawdopodobnie ukradziono ją w średniowieczu. Archeolodzy nie są do końca przekonani o istnieniu tylko jednej komory grobowej. Ostatniej restauracji dokonał papież Aleksander VII w 1663 roku. Potrzeba było japońskich pieniędzy, aby przywrócić splendor temu niezwykłemu zabytkowi.

Sponsor – Yagi Tsusho Limited

Piramidę otwarto 20 kwietnia tego roku. Zdjęcia z inauguracji piramidy oraz jej wnętrze możecie zobaczyć tutaj. Warto dodać, ze japoński biznesmen nie miał żadnych ulg finansowych ani korzyści materialnych z tytułu sponsoringu. Skromnie poprosił, aby jego imię i nazwisko zostało wzmiankowane w dokumentach. Rozochoceni dziennikarze pytali, czy przewiduje kolejne darowizny. Niewykluczone – odpowiedział – ale w tej chwili lista oczekujących w Japonii po trzęsieniu ziemi jest tak długa, że skoncentruję się na pomocy w moim kraju. 

Piramidę można zwiedzić:

  1. w 1 i 3 sobotę miesiąca o 10.30 po wizycie w Museo della Via Ostiense mieszczącym się w Porta San Paolo (Brama św. Pawła) – wtedy płacimy tylko koszt rezerwacji (obowiązkowa) – około €2, bo muzeum jest bezpłatne – tel 06 5743193
  2. w 2 i 4 sobotę miesiąca (od czerwca 2015 także w 2 i 4 niedzielę) – rezerwacja obowiązkowa poprzez Coopculture – tel. 06 3996770 – koszt €5.50 plus koszty rezerwacji €2.

Dojazd: metro B – przystanek Piramide

Mój Rzym – magiczny Awentyn

Drodzy Czytelnicy!

Witam po wakacyjnej przerwie. Rzym jeszcze nie odpoczął po letnich żarach. Upały afrykańskie nie odpuszczają. Ale już za chwilę nadejdzie październik – najpiękniejszy rzymski miesiąc. Widok Wiecznego Miasta skąpanego promieniami jesiennego słońca nie ma sobie równych. ,,Mój Rzym” – to nowy cykl na blogu. Rzym widziany oczami czytelników. To Wasze miejsce. Jestem niezmiernie ciekawa, jakie macie wspomnienia z Rzymu. Co Was zaskoczyło, co urzekło, co zniechęciło. A jeśli jeszcze nie byliście, o jakim Rzymie marzycie? Zachęcam do zwierzeń.

 

Cykl rozpoczynam wspomnieniami mojej przyjaciółki Joli. Jola odpoczywała we Włoszech na przełomie czerwca i lipca. Znalazła chwilkę czasu, aby odwiedzić mnie w Rzymie, za co jej niezmiernie dziękuję, bo wypad do Wiecznego Miasta znad Morza Tyrreńskiego z dwójką małych dzieci i w rozpoczynających się właśnie upałach to nie lada wyzwanie :). Dziewczynki spisały się na medal i przeżyły jeden dzień w Rzymie. Pomogły lody, magiczne fontanny, z których można pić wodę i kolorowanie Rzymu na Schodach Hiszpańskich. A także mąż i siostra, którzy zaopiekowali się dziećmi, dzięki czemu drugi dzień miałyśmy tylko dla siebie. Czas na spacer poza utartymi szlakami, plotki i kawusię. Odwiedziłyśmy Awentyn, rzymskie getto, Gallerię Spada z perspektywą Borrominiego, magiczną Via Giulia, oczywiście Campo dei Fiori i cudne mozaiki u św. Praksedy oraz w Bazylice Santa Maria Maggiore. A oto relacja Joli:

 

 

Dwa dni to za mało, żeby dobrze poznać Rzym, ale wystarczająco dużo, żeby zobaczyć najważniejsze miejsca, napić się pysznej, włoskiej kawy i postanowić, żeby znowu tu wrócić 🙂

 

 

Bazylika Santa Maria in Ara Coeli na Kapitolu

 

 

To, co zwraca uwagę od razu to fakt, że na każdym kroku dosłownie „potykasz” się o zabytek. Patrzysz na imponujące Koloseum, na Forum Romanum, na Panteon – jeden z najlepiej zachowanych zabytków starożytnego Rzymu i myślisz: no tak, to Wieczne Miasto…

 

 

Wrażenie robi niezliczona liczba kościołów – pięknych, bogato zdobionych, i pewnie kryjących wiele tajemnic… A w każdym tyle dzieł sztuki, tyle ciekawostek, jak również niespotykane nagromadzenie relikwii… Kilka wymienię:

 

czaszka św. Agnieszki w kościele św. Agnieszki przy Piazza Navona

żłóbek betlejemski w Bazylice Santa Maria Maggiore

część szaty ojca Pio w kościele San Salvatore in Lauro

 

San Salvatore in Lauro

 

Urzekło mnie Wzgórze Awentyńskie z dwoma kościołami: świętego Aleksego i świętej Sabiny. Kto nie pamięta z liceum wiersza o św. Aleksym, siedzącym pod schodami, czyniącym cuda? Otóż te schody (a raczej pewną ich część) można zobaczyć (oczywiście, kolejna relikwia).

 

 

To właśnie w tym miejscu znajduje się „dziurka na Awentynie”, o której mało chyba kto wie. Kto przez nią zerknie, zobaczy Bazylikę św. Piotra. Dziurka znajduje się w bramie siedziby Kawalerów Maltańskich.

 

 

 

Plac Kawalerów Maltańskich

 

 

 

Uroczo wygląda Ogród Pomarańczy, a dodatkową atrakcją jest piękny widok na panoramę Zatybrza. Na wzgórzu panuje spokój, nie ma zbyt dużo turystów. To mała enklawa ciszy i spokoju, o co raczej trudno w Rzymie.

 

 

Jola w Ogrodzie Pomarańczy

 

 

To, co jest przytłaczające w Rzymie, to zbyt duży ruch samochodowo-skuterowy, hałas, chaos i nieustanny pęd. Wszyscy biegną, trąbią, o dziwo – mało jest wypadków. W tym pozornym, ulicznym  chaosie panują jednak jakieś zasady. Dla mnie jednak było to męczące – ciągła uwaga, aby nie zostać stratowanym przez lawinę skuterów. Być kierowcą w Rzymie to wyzwanie 🙂

 

 

 

A co mają Włosi najlepszego? Oczywiście lody i kawę. Różnorodne smaki, nigdzie indziej nie spotykane, a poza tym to są chyba największe lody na świecie. Codzienna porcja lodów obowiązkowo  🙂

 

Kawa również smakowała inaczej. Nowy rodzaj, jaki piłam, to granita al caffè. To napitek idealny na upały, oziębiony, o stałej konsystencji i z bitą śmietaną.

 

Granita al caffè
Granita al caffè – rzymska specjalność – najlepsza w Tazza d’Oro

 

Kolejny rodzaj pysznej kawy – niestety, bardzo kaloryczny – to iced coffee (mrożona kawa) wypity w kultowej Sant’Eustachio Caffè.

 

Z nowości kulinarnych, które polecam, to smażone kwiaty cukinii. Po prostu delicje!

 

Rzym kusi zabytkami, kusi kuchnią, jednak nie polecam uleganiu tej pokusie w lipcu (tak jak my to uczyniliśmy). Za gorąco. Za tłoczno. Następnym razem pojedziemy tam późną jesienią.

 

* Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Joli oraz z archiwum Voice of Rome

 

 

Święty Maksymilian Kolbe w anielskim sąsiedztwie

29 kwietnia 1918 roku w kaplicy Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia, w urokliwym rzymskim kościele Sant’Andrea delle Fratte, młody franciszkanin z Polski odprawia swoją pierwszą mszę. Maksymilian Kolbe, przyszły rycerz Niepokalanej. 23 lata później, 14 sierpnia 1941, w wigilię Wniebowzięcia NMP, ginie w Oświęcimiu, oddając swoje życie za życie Franciszka Gajowniczka. 10 października 1982 roku o jego heroizmie usłyszy cały świat, kiedy papież Jan Paweł II wyniesie go na ołtarze. Prawie rok później prymas Polski Józef Glemp ufunduje popiersie polskiego świętego obok wspomnianej kaplicy. 

 

 

Madonna del Miracolo foto: santandreadellefratte

 

 

Kaplica znajduje się po lewej stronie od wejścia. Trudno ją przeoczyć, bije od niej niesamowity blask. To tu objawiła się Madonna młodemu Alfonso Ratisbonne – Żydowi, który pod wpływem tego widzenia zmienił wiarę na katolicką.

 

 

Sant’Andrea delle Fratte – dzwonnica Borrominiego

 

 

Lubię to miejsce, jest bardzo spokojne, lubię elegancką sylwetkę dzwonnicy Borrominiego. Czasem dobiegają dźwięki muzyki z przylegającego do kościelnego dziedzińca konserwatorium św. Cecylii. 

 

 

 

Sant’Andrea delle Fratte – męczeństwo św. Andrzeja

 

 

A w głębi ołtarza na tle męczeńskiej śmierci św. Andrzeja umieszczono dwa anioły Berniniego – wykonane przez mistrza. Zresztą miał pracownię i mieszkanie naprzeciwko kościoła, przy Via della Mercede (jest tablica z popiersiem artysty), do dziś mieszkają tu jego potomkowie. 

 

Bernini naszkicował 10 aniołów na Most Świętego Anioła, ale sam wyrzeźbił jedynie dwa. Resztę wykonali jego uczniowie. Zresztą sam zleceniodawca papież Klemens IX pomyślał, że to niezbyt dobry pomysł wystawiać na wolnym powietrzu takie arcydzieła. Do śmierci artysty znajdowały się w jego pracowni, potem w gabinecie siostrzeńca papieskiego kardynała Jacopo Rospigliosi, aż w 1731 roku trafiły do kościoła Sant’Andrea delle Fratte.

 

 

 

Jeden anioł trzyma koronę cierniową, drugi napis INRI – Jezus Nazareński Król Żydowski.

 

Oba są ponadnaturalnej wielkości. Na ich twarzach maluje się smutek i cierpienie. I piękno zaklęte w marmurze. Zachwycają mnie skrzydła, zwiewność szat anielskich. Słowem widać rękę geniusza.

 

Sant’Andrea delle Fratte

Via S. Andrea delle Fratte, 1

otwarty

październik – czerwiec 6.15 – 13.00  16.00 – 19.00 

lipiec – wrzesień 6.30 – 12.30 16.30 – 20.00

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Stanisław Kostka w Rzymie

Stanisław Kostka – młodzieniec, który miał odwagę podążyć za swoimi marzeniami wbrew woli bogatych rodziców. Silny charakter, choć wątłe zdrowie. I to właśnie malaria brutalnie przerwała ten piękny sen Stanisława 15 sierpnia 1568 roku – w dniu Wniebowzięcia NMP. Jest nie tylko patronem Polski, ale przede wszystkim patronem polskiej młodzieży, tak jakby każdemu młodemu człowiekowi z osobna chciał powiedzieć: uwierz w siebie i swoje możliwości!

 

 

Kościół św. Andrzeja na Kwirynale. Perła baroku. Arcydzieło Berniniego. I rzeczywiście, zachwyca: niezwykle teatralną konstrukcją, w której sceną staje się ołtarz główny eksponujący męczeństwo świętego Andrzeja. I cudowną kopułą, dyskretnie ozdobioną złotem, pełną aniołów trzymających przedmioty pasji. 

 

 

A jednym z aktorów jest także św. Stanisław Kostka, choć kiedy on przybył do Wiecznego Miasta w 1567 roku, tego kościoła jeszcze nie było. Bernini wzniósł go prawie 100 lat później.

 

 

 

 

Kaplicę św. Stanisława Kostki (po lewej stronie od wejścia) dekorują obrazy przedstawiające sceny z życia świętego: jego cudowne ocalenie z choroby, na którą zapadł jeszcze jako uczeń w Wiedniu. Stanisław miał w nocy dwie wizje. Święta Barbara – patronka dobrej śmierci – w towarzystwie dwóch aniołów udzieliła mu komunii świętej, potem a Matka Boska złożyła mu na ręce Dzieciątko, prosząc o wstąpienie do zakonu jezuitów. To cudowne uzdrowienie wytyczyło dalszą drogę życiową młodego Polaka.

 

 

Kaplica Stanisława Kostki – chwała św. Stanisława

 

 

Chciał zostać jezuitą, najchętniej misjonarzem w Indiach. Piechotą, przebrany nie do poznania ucieka z Wiednia przez Niemcy. Celem jest Rzym i w końcu tam dociera, a za rekomendacją bawarskiego duchownego, u którego wcześniej przebywał, zostaje przyjęty do nowicjatu. Ojciec nie odpuszcza, śle list z pogróżkami, w którym nie omieszka wspomnieć, że taki syn przynosi wstyd jego bogatej rodzinie. Stanisław jest nieugięty i nie zamierza wracać do Polski. Wkrótce los zadecyduje za niego. 10 sierpnia 1568 roku zachoruje na malarię, To wyrok śmierci. Odejdzie po pięciu dniach – w Ferragosto, w dniu Wniebowzięcia NMP, nie ukończywszy nawet 18 lat.

 

 

W tej samej kaplicy spoczęła urna z lapis lazuli zawierająca relikwie świętego, wyniesionego na ołtarze w 1726 roku przez Benedykta XIII.

 

Urna z relikwiami św. Stanisława Kostki

 

 

Na pierwszym piętrze domu zakonnego można obejrzeć celę, w której zmarł Stanisław Kostka (wstęp €2 obejmuje również zakrystię dekorowaną przez Berniniego), a w niej rzuca się w oczy niecodzienna rzeźba z kolorowych marmurów, przedstawiająca świętego zasypiającego na łożu śmierci. W jednym ręku trzyma różaniec, w drugim wizerunek Matki Boskiej. 

 

Pokój, w którym zmarł Stanisław Kostka

 

Sant’Andrea al Quirinale

Via del Quirinale, 29

otwarty od wtorku do niedzieli

9-12 15-18

w poniedziałek zamknięty

L’Arco dei Banchi – perełka renesansowego biznesu

posted in: Osobliwości rzymskie | 4

L’Arco dei Banchi – to łuk, który połączył posiadłość Chigi z największą ulicą biznesu tamtych czasów –  Via del Banco di Santo Spirito zlokalizowaną w pobliżu Mostu Świętego Anioła. Gwieździsty korytarz prowadzi na dziedziniec dawnej siedziby banku i prywatnej rezydencji najsłynniejszego renesansowego bankiera – sienieńczyka Agostina Chigiego, znanego z pożyczek udzielanych papieżom.

Wnętrze odrestaurowanego l’Arco dei Banchi

To papieże rządzili Wiecznym Miastem, a zatem banki, kancelarie notarialne, firmy handlowe wyrastały jak grzyby po deszczu w pobliżu Watykanu. O tej posiadłości niewiele osób dziś pamięta, bardziej znana jest Villa Farnesina – ostatnia siedziba bankiera. Łuk kryje jednak inną ciekawostkę.

Otóż na ścianie tuż przy wejściu znajduje się najstarsza zachowana tablica (napisana po łacinie) upamiętniająca wylew Tybru 7 listopada 1277 roku. Tyber wylewał od niepamiętnych czasów, ale wiele pamiątek po powodziach zabrała wielka woda. Ta ocalała.

Pamiątka po wylewie Tybru w 1277 roku
Pamiątka po wylewie Tybru w 1277 roku

A obok obraz Matki Boskiej Łuku, który w XVIII wieku zastąpił drewnianą figurkę Madonny czczoną tutaj od XVI wieku.

Madonna wewnątrz przejścia

Wejście do l’Arco dei Banchi: od strony Via del Banco di Santo Spirito – między numerem 46 – 47.

Najszczęśliwsze rzymskie fontanny

Wyobraźcie sobie mieszkanie nie remontowane 25 lat. Tyle bowiem czekały na swoją kolejną szansę cztery urocze fontanny ze słynnego rzymskiego skrzyżowania o tej samej nazwie. Aż znalazł się sponsor, słynny dom mody Fendi, który w ramach projektu ‘Fendi for fountains’ obejmującego również restaurację Fontanny di Trevi, wyłożył na ten cel 320 tysięcy euro. Zapomniane fontanny w ciągu 9 miesięcy odzyskały swój dawny blask i od marca cieszą oko. Takie mądre inwestowanie w kulturę ma sens.

 

 

Cztery Fontanny – Junona i Tyber- w tle San Carlo alle Quattro Fontane i Via del Quirinale prowadząca do Pałacu Prezydenckiego

 

 

Są dumne, leniwie wygrzewają się na słońcu, mam wrażenie, że twarze również znudzone. Cóż, podobno ich wykonawca nie był rzeźbiarzem najwyższych lotów, nie znamy nawet jego nazwiska. Ale pomysł umieszczenia czerech gigantycznych posągów na ruchliwym skrzyżowaniu był nowatorski jak na tamte czasy.

 

A wszystko zaczęło się od papieża Sykstusa V – wielkiego budowniczego. To on zaledwie w ciągu pięciu lat swojego pontyfikatu postawił Rzym na nogi, porządkując, co tylko się da. I kiedy jego ulubiony architekt – Domenico Fontana poustawiał porzucone starożytne obeliski, papieża olśniło. A może by tak połączyć je drogą. Kiedy staniecie na szczycie Schodów Hiszpańskich, w oddali widać obelisk przed Bazyliką Santa Maria Maggiore. Szczęśliwy papież (jego imię przyjęte na chrzcie to Felice – czyli szczęśliwy) wybudował  szczęśliwą ulicę – Via Felice (dzisiejsze Via Sistina i Via delle Quattro Fontane). A skrzyżowała się ona z Via Pia (dzisiejsze Via del Quirinale i Via XX Settembre), która połączyła Kwirynał z Porta Pia – bramą wykonaną przez Michała Anioła. Z Pincio do Bazyliki Santa Croce in Gerusalemme  piechotą to ponad 3 kilometry, ale papież nieprzypadkowo wybrał ten trakt, bo między Santa Maria Maggiore a Santa Croce in Gerusalemme znajdowała się jego willa rodowa – Villa Montalto.

 

 Aby dodać splendoru temu skrzyżowaniu Sykstus V zapragnął ujrzeć figurki świętych na każdym rogu skrzyżowania. Szczęśliwie Fontana odwiódł go od tego pomysłu, proponując w zamian fontanny. Z doprowadzeniem wody nie było problemu, gdyż tenże papież właśnie wybudował akwedukt Acqua Felice, a wraz z nim sieć fontann miejskich rozprowadzających wodę. 

 

 

Nie wiadomo, kto zaprojektował posągi, podobno Pietro da Cortona, ale nie ma 100% pewności. Szkice były doskonałe, wykonanie dużo gorsze. Powstały w przeciągu dwóch lat: od 1588 do 1590 roku. Dwie boginie i dwa bóstwa rzeczne wzorowane na podobnych posągach kapitolińskich.

 

 

Cztery Fontanny – Junona

 

Najdumniejsza jest Junona – symbol siły – widzimy bogatą kobietę z atrybutami władzy królewskiej: koroną  i lwią głową. Odpoczywa sobie pod drzewem palmowym w towarzystwie gęsi, zapewne kapitolińskiej.

 

Cztery Fontanny – Tyber

 

Po drugiej stronie ulicy pod dębowym drzewem towarzyszy jej rozleniwiony Tyber, który trzyma w ręku róg obfitości pełen owoców.  W XX wieku dodano wilczycę, wychodzącą z groty tak, aby łatwiej zidentyfikować Tyber. 

 

Cztery Fontanny – Diana

 

W kolejnym narożniku smacznie śpi Diana – symbol wierności – towarzyszy jej wierny pies. Trzyma w ręku trzy gruszki (identyfikowane z herbem rodowym Sykstusa V), a we włosach podobno ma ukryty półksiężyc.

 

Cztery Fontanny – Arno

 

 

Czwarty towarzysz odpoczynku to Arno – bóstwo uosabiające florencką rzekę, kryje się za nim lew (jest w herbie Florencji). Najbardziej umordowany posąg.

 

A powyżej niego loggia z wizerunkiem Madonny dekorującym Palazzo Albani del Drago. Pałac ten należał do kardynała Albano, bibliofila. Jego księgozbiór liczył ponad 40 tysięcy tomów, niestety większość zbiorów przepadła podczas inwazji napoleońskiej w 1798 roku.

 

Palazzo Albani del Drago – loggia z Madonna

 

 

Skrzyżowanie jest bardzo ruchliwe i niebezpieczne. Uważajcie podczas robienia zdjęć. Łatwo tu trafić, wystarczy podejść od Piazza Barberini (stacja metra), mijając po drodze piękny Pałac Barberini z ‘Fornariną’ Rafaela. A w okolicy, idąc w kierunku Via Nazionale spotkacie malutkie kino Quattro Fontane prezentujące bardzo ambitny repertuar. 

 

Fornarina

 

 

Palazzo Barberini